Archiwum 17 września 2004


wrz 17 2004 znow maluje...
Komentarze: 8

jednego rysunku nie mozna nazwac znow...

wlasnie tak go nazwe...

znow...

jest wtedy, kiedy anioly ida w boj.

 

Nie chce malowac takim kosztem...

Nie chce malowac przez Ciebie...

To za wiele dla mnie znaczy,

za bardzo mi Cie brakuje...

za duzo energii mam dla Ciebie.

Chce miec znow dla siebie.

A mnie dla Ciebie.

 

 

 

a moze to tylko ta jesien...

zlote liscie...

a ja spadam razem z nimi.

odyseya : :
wrz 17 2004 parksity
Komentarze: 7

jakich interesujacych ludzi mozna spotkac w parku to wy sobie nawet nie zdajecie sprawy! :D

Siedzymy sobie przy browarku ja, Kama, siestra, Adas i Rzeźnik... podchodzi jakis zul... pijany w trzy dupy, geba mu sie smieje i za wszystko przeprasza... przysiada sie do nas, bierze faja i zaczyna nawijac o roznych tam lechtaczkach (uczony jakis chyba :D). W koncu lapie Kame za kolano (przed uprzednim skontaktowaniem sie i zdobyciem pozwolenia) ja oczywiscie pozycja bojowa nr 1 :D siadam na Rzeznika. On juz przygotowany, wie o co chodzi. I tak oto zaczal sie jego etat chlopaka do odwolania. Gosciu dalej o lechtaczkach. Kama widzac co czyni jej madra kolezanka ( w tej roli wystepujem ja :D) powiadamia swojego oprawce o konsekwencjach jego dalszych dzialan, w wypadku powrotu jej chlopaka. Gostek dalej o lechtaczkach. Wywiazala sie rozmowa na temat jej kolana. Ona mowi mu, ze to jest kolano jej chlopaka. I tu padaja slowa ktore zapewne po przeczytaniu przez was tej notki przejda do historii: " to huj nie chlopak! cygan jeden no! " myslalam, ze pekne ze smiechu :D :D :D. Gosciu byl poprostu niesamowity... po rozmowach o lechtaczkach zeszlismy na temat seksu i tego, ze dziewczyny jak widza faceta w mundurze maja kisiel w gaciach :D ( do takiego wniosku doszlam oczywiscie ja - piekna Mery :D) i tak gadu gadu, az wkraczaja nasi chlopcy... Kozon zaczal rymowac... ja spiewac... gosciu niechetnie, ale musial sie zmyc, gdyz wolal go kumpel po fachu :D ten kto powiedzial, ze podroze nie ksztalca ten jest dupek :D i tym optymistycznym akcentem koncze swe wielce wymowne wypociny :D nie omieszkam dodac, ze jestescie wspaniali :D bo jak to ktos powiedzial 'dzien bez wazeliny, jest dniem straconym! ' :D

Buziol w zasmarkane nosy, do pozdrowien dolaczam ejca :D aby tradycji stalo sie za dosc :D !

afe szatany :P

odyseya : :