Archiwum 07 marca 2004


mar 07 2004 depth...
Komentarze: 6

Teraz jest tak, ze humor jest rzecza niezbedna, jesli chce sie spotkac z Olga (ziabol).  Zle sie dzieje w srodku niej samej, a ja nie mam zamiaru jej dolowac jeszcze bardziej. Caly dzisiejszy czas spedzany razem ze mna przeplakala, a ja nie wiedzialam co zrobic. Plotlam cos trzy po trzy, puszczalam jakies farmazony.... Niby co ja mialam zrobic innego? Mowic jej, ze uwazam tak samo? Podtrzymywac jej zdanie na temat tego beznadzijnego swiata? Obwiniac siebie o wszystko na swiecie i mowic, ze nic w zyciu nie osiagne? Nie, ja poprostu nie moglam... Nie wiem co robic w takiej sytuacji, boje sie o nia. Zastanawiam sie czy nie porozmawiac z jej mama o jakims psychologu. Staram sie. Naprawde, tyle, ze wiedza prostej szesnastolatki nie jest zbyt wystarczajaca na to zeby komus w pelni pomoc. Nie przekonujcie mnie, ze da... To juz wymaga fachowej opieki.

Ostatnio myslalam o tym co by bylo, jakby w sklepie wysiadl prad i pozamykalyby sie drzwi... NO i  dzisiaj sie spelnilo :] Mowilam mamie, ze to dar po pradziadku, ktory jak rzekomo podtrzymuja rodzinne przekazy, byl jasnowidzem. Ja wam mowie, czesc tego cholersta, ktore pozwalalo mu patrzec w przyszlosc przeszlo w genach do mnie.

 Czuje sie zaszczycona ]:>

 

odyseya : :