Komentarze: 5
Jebany pan cogito spierdolil sprawe, a ja juz myslalam, ze moze jak bede miala gdzies z pol roku przerwy (!) w naszych kontaktach to znowu bede mogla z nim pogadac o sprawach, ktore mi ciaza. A tu co? Huj. A mowilam; bez zbednych deklaracji na koniec, mi sa one nie potrzebne bo i tak zdania nie zmienie i tak bedzie koniec, wiec po co rzucac slowa na wiatr? No i typowa zagrywka typu nie moge bez Ciebie zyc, nie zrezygnuje z Ciebie... A w dupie mam takie cos. I co sie okazalo? Cudowny pan P. po paru dniach znalazl sobie nowa dziewczyne. Nie zeby mi bylo zal, ale wkurwia mnie ktos taki, ktory w ogole nie liczy sie ze slowami! A niech sobie ja ma, krzyzyk na droge, ale ode mnie wara. Nie mam zamiaru otaczac sie dwulicowymi ludzmi. Przyjazni juz nie bedzie, znajomosc owszem, ale niech nie liczy, ze mu powiem co mi na sercu lezy.
A ja glupia mu zaufalam. A zeby go cholera trafila!