Komentarze: 7
Obiecalam, ze opowiem o rajdzie...
Rajd jak rajd, odciskow odcholery, zakwasy, obtarcia w najmniej oczekiwanych miejscach i kilka nowych rodzajow syfow :> przyzwyczailam sie :D gwalt oczywiscie tez byl :D :D :D (Taai nastepnym razem Cie wezme, na pewno Ci sie spodoba :D). Drugi dzien zaczal sie poprostu cudownie. Pobudka o godzinie 6 rano (!!!) i rozgrzewka przez jakiegos pajaca z wojska, ktory znal tylko jedno slowo (go) i w kolko je powtarzal. Na dodatek frajer chcial zebym pompki robila. Guzik, z pentelka... no to ja mu mowie, ze jestem niedysponowana (:D) na to on, ze to jest czysta dyskryminacja facetow i zebym nie pyskowala tylko robila. Pierdol sie facet...polozylam sie na ziemi i odsypialam (chyba dlatego teraz mam katar ;]) Pozniej dosc niestendardowe punkty na trasie. Eeee rzucanie granatami (dobra jestem :D), czolganie (nastepnym razem ma byc drut kolczasty na tylkami, zgadnijcie czemu ;]), zakladanie kombinezonow i masek, i inne tam malpie gaje... na dodatek zgarnelam przypal u mojej nauczycielki z histy, ktora byla jednym z organizatorow, za, jej zdaniem, nieharcerskie haslo na mojej plakietce przyczepionej do plecaka, o tresci " wolny seks, wolna muzyka ". Po mojemu to bardzo harcerskie haslo :P bynajmniej dla mnie :P Rajd moja druzyna oczywiscie wygrala :P W drodze powrotnej mialam wene i wymyslalam z siestra wrzuty dla hufcowego :>
a tutaj Agniełsza spi sobie spokojnie w autobusie, nie ma jeszcze nawet najmniejszego pojecia o tym co ja czeka w kolejnych dniach ;] gdyby juz wtedy wiedziala, to dalabym uciac sobie glowe, ze wyskoczyla by przez okno i nna piechotke zapieprzala do domku ;]
a tutaj Agniełsza pomaga koledze po fachu w zawiazywaniu glanow, no i moje nowe, piekne, czerwone trampki :D
no i haslo rajdu:
moja druzynowa kama (przed punktem obiadowym): "godzina jest tego, no... zerowa" :D