Komentarze: 9
Mialam jechac do Minska Mazowieckiego po braz (brazowa odnznaka za ukonczenie kursu 1 pomocy), mialam sie nauczyc jak sie robi sztuczne oddychanie (!), mialam miec starych w dupie przez co najmniej 5 dni, mialam miec alarmy ciezkie w nocy i biegac po kilka km wokol obozu... mialam cholera sie dobrze bawic. Chuje pare godzin przed wyjazdem mowia, ze nie ma kadry! normalnie na szubienice z nimi!
Na imprezie bylam, owszem, wino moje, hiszpanskie wypilam, z chlopakami pare kielonkow MUSIALAM strzelic no... jak szampanem czestowali to TEZ nie moglam odmowic, a o piwie to juz nic nie mowie... :/ ale sie najebalam :D zaklad tez wygralam. Zalozylam sie o to czy sie bede calowac z moim bylym przyjacielem. I co? i nic ;]
a jednak i cos... niepotrzebne mi to bylo... niepotrzebne. A zreszta... co z tego?! ;]
mam jeszcze tydzien na to zeby stac sie inteligentna ciemna blondynka z baranem na glowie... jakies cudowne pomysly?
jeszcze bede z siebie zadowolona...