Archiwum 04 maja 2004


maj 04 2004 szoł jakich malo, cholera :)
Komentarze: 8

Siestra kazala mi to zapisac gdzies, zeby nie umknelo to w przyszlosci naszej pamieci;

Siedzimy pod sklepem... Kama sprawdza Olki probe, Przemo rozmawia z Kozonem jaki prezent chcialby dostac z okazji zamazpojscia swojej siostry (he ;]), Gizi ciagle trabi Kamie nad uchem, zeby napisala mu wypracowanie... Bany... Bany molestuje siodelko swojego roweru ;) My z siestra szybki zryw do sklepu po gumy (chyba ze 20 minut w kolejce stalysmy!), po czym sie zreszta okazalo, ze na sztuki nie sprzedaja ;] Zostaly nam tik taki... Odlaczamy sie od grupy... siadamy na trawie pod czyims plotem delektujac sie z wolna wieczornym papieroskiem. Z oddali dostrzegamy siakis samochod... szybko akcja - fajek znajduje sie pod trampkiem. GOstek zwalnia... Zatrzymuje sie przy nas i z wesolym; " Dziewczynki na nas czekacie?"  probuje nas podswiadomie zaprosic na przyczepe umieszczona za samochodem. Noł fenks... Zawiedziony pojechal. My z siestra smiech. No prosze, jak zwykle w najmniej odpowiednich momentach taryfa sama sie do nas pcha ;D Zeby bylo jeszcze smiesznej Olka po chwili stwierdza, ze ow gosc proponujacy nam swe uslugi (zboczeniec! ;P) byl prawdopodobnie komendantem hufca w naszym jakze cudownym miescie. He? Pragne podkreslic, ze w chwili kiedy slowa te przebiegly szybkim tepem moje mozgowie, zaczelam sie smiac do rozpuku... Badz co badz fajki z nieba nie spadaja, wiec nie snilysmy ani dluzej trzymac tego naszego dalej po moim tramkiem. Wzielam moze z jednego bucha, poki moim oczom nie ukazal sie ludzaco bodobny samochod do tego, ktorym mial zwyczaj przemieszczac sie moj chrzestny, a siestry ojciec. Trampek znow stal sie domem naszego kolegi malborasa. Oczywiscie falszywy alarm, jednak nasz maly kolezka postanowil juz nie wychodzi ze swojej kryjowki, gdzie zostanie juz pewnie do konca dni swoich, poki nie zje go jakis pies lub opentane golebie nie wiezma go do swego gniazda w charakterze podnozka... Zniechecone dalsza kontemplacja zaczelysmy sie przemieszczac w strone naszych znajomych. Smiejac sie na dobre spotykamy jakiegos dziadka na rowerku mowiacego " Co dziewczynki tak same idziecie, chlopakow nie macie?" na co my: "no wlasnie idziemy do nich!" na co on dodal: " to dobrze, pamietajcie seks to czysta poezja!"

I jak ja mam byc normalna, kiedy w kolo otaczaja mnie tacy ludzie? :D

odyseya : :